lutego 18, 2012

Barkin, 4... i 5.


Po etapie graficznym i precyzyjnym - powrót do poszukiwań w materii rysunku.
 
Mina jakoś nieuchronnie zbliża się do melancholii Shit Year. Wniosek: jej temat musi powrócić w innej formie. Z widocznym uśmiechem. Albo nogami... dzięki czemu spełniłaby się w końcu obietnica (groźba?) z podtytułu bloga. [Choć tak naprawdę to nie byłby pierwszy raz, bo przecież Amy miała już popiersie: tu.]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz